23.04.2007 :: 16:03
Bu! I a, że no bo. W ten weekend wesele – Jacka i Jowity. Hm... na 100% udane. Do północy sterczeliśmy z beznadziejnym disco polo, ale potem były zabawy. Prawie bym złapała welon! Ale miałam fuksa, że upadł na ziemie Sama się dziwię, bo tyle razy mówiłam, że pewnie złapię – a jak tak to ożenię się z komputerem ;D Ach te maniactwo. Były też takie konkurencje typu – panie golą facetom nogi (potem wszyscy kolesie łapali się za nogi z krzykiem), krzesełka (prawie by mi się udało, doszłam do finału ale głupia babka oszukiwała), a reszta to znane  Potem poprawiny przy, których się wszyscy uchlali na całego. Ciotka Mariola ma strasznego kaca i siedzi łóżku, a przed chwilką byłam z Natalią na zapiekankach. Nie poszłam do szkoły! W niedzielę nie byłam nazbyt na poprawinach bo siedziałam z Michasiem przy kamerce. Głównie to było zabawnie tym bardziej, że jak przyszedł Kuba i zobaczył mnie w kitkach, to tak zaczął się śmiać, ze aż mi się zrobiło wstyd.